Relacja: Triathlon Kołobrzeg 0

Tegoroczny Triathlon Kołobrzeg odbył się w dniu 21 czerwca. Organizatorzy zapewnili możliwość startu łącznie w czterech różnych konkurencjach. Były to Mistrzostwa Polski w Duathlonie, dystans sprinterski (750-20-5), dystans olimpijski (1500-40-10) oraz Mistrzostwa Polski Weteranów na dystansie olimpijskim.

Niestety prognozy pogody na dzień startu nie były optymistyczne, choć nadzieja jak wiadomo umiera ostatnia. Dzień wcześniej popołudnie było ciepłe i słoneczne, co dawało promyk nadziei na pomyłkę meteorologów wobec dnia startu. Niestety tym razem się nie pomylili, i od rana zawodnikom towarzyszył chłód (ok 15 stopni) oraz silny wiatr.

Cała impreza należała do dość kameralnych, na listach startowych głównych wyścigów sprinterskiego i "olimpijki" było łącznie trochę ponad 220 zawodników, co jak na popularność triathlonu w Polsce oraz jedyną możliwość płynięcia na zawodach w otwartych wodach Bałtyku nie było wysoką liczbą.

Już sam poranny dojazd do Kołobrzegu to droga w pełnym deszczu i ulewie, na szczęście na miejscu przestało padać, co więcej kilkukrotnie słońce przebijało się przez chmury. Strefa zmian zlokalizowana była w samym centrum Kołobrzegu przy kanele portowym. Obok znajdował się start i meta zawodów.

Po zamknięciu strefy zmian i krótkiej odprawie technicznej rozpoczęto rywalizację Duathlonu. 14 zawodników ścigało się o tytuł Mistrza Polski. Trochę to smutna historia, bo często na zwykłych zawodach Duathlonowych liczba zawodników jest dużo większa. Tutaj tak naprawdę rywalizacja była symboliczna, a wśród Pań ukończenie zawodów dawało miejsce na podium (sic!) . O godzinie 11 zaplanowany był start pierwszego z dystansów triathlonowych czyli sprintu. O ew słońcu przebijającym się zza chmur można było zapomnieć, natomiast przypominał o sobie wiatr, który tworzył na morzu całkiem okazałe fale. Trochę ponad setka zawodników zgromadzona na plaży stanowiła nie lada atrakcję dla ciepło poubieranych kibiców oraz przypadkowych turystów. Jedno czego żadnemu z zawodników nie zabrakło, to wyraz twarzy ludzi zgromadzonych w okolicy startu, który był wyrazem pełnym podziwu ale i pewnej dozy zdziwienia.

 

foto Triathlon Kołobrzeg

 

Wszystko zaczęło się o 11:00. Start wielu zawodników zaskoczył ponieważ Bałtyk przez długi czas okazał się płytki. Część osób położyła się i płynęła w teł płyciźnie, a część robiąc żabki skakała jak najdalej, tym samym zyskując przewagę. W wodzie tak bujało, że co wrażliwsi mogli się nabawić choroby morskiej. Po ok 150 m pływania fale zrobiły się na tyle duże, że nawigacja okazywała się dość trudna, a zamiast boi kierunkowej zawodnicy widzieli tylko zbliżającą się na nich falę, która przykrywała wszystko. Dość silny prąd również rozrzucił szeroko zawodników przez co z pewnością sporo pracy nad upilnowaniem wszystkich mieli ratownicy. Pomimo trudności tego etapu i dość słabych czasów (większość osób zrobiła czasy sporo poniżej swoich umiejętności) była to niezwykła przygoda pływacka. A dalej to już w górki, czyli rower i bieganie. Trasa rowerowa została wytyczona po nowych (nowo wyremontowanych?) ulicach Kołobrzegu, dzięki czemu asfalt był idealnie równy i szybki. Jedyne co spowalniało to duża liczba rond, zakrętów i nawrotek. Do tego właściwie od pierwszych minut etapu rowerowego padał ulewny deszcz , tworzący czasem ścianę deszczu przez którą mało było widać. A jak wiadomo połączenie opon szosowych, ostrych zakrętów i ulewnego deszczu potrafi dać mieszankę wybuchową :) Jednakże etap rowerowy dawał ostrego kopa gdy pomyślało się o zawodnikach którzy właśnie zmagają się z dystansem 1500 metrów pływania, przy tym wietrze, falach i dodatkowej ulewie. Dodać trzeba również, że etap pływacki na dystansie olimpijskim składał się z dwóch rund, czyli zawodnicy mieli do przepłynięcia 750m, wyjście na plaże, a następnie ponowny wbieg do wody na rundę numer dwa. O triathlonistach mówi się ludzie z żelaza, tutaj faktycznie wykuwała się psychika z żelaza, którą ewidentnie trzeba mieć aby ponownie wskoczyć do wody na kolejne 750 m.

Etap rowerowy przebiegał szybko, w końcu to jedynie 20 km jazdy na rowerze. Tutaj szczególne podziękowania chciałbym złożyć wszystkim wolontariuszom, którzy pomimo tego ulewnego deszczu nie dość, że dzielnie obsługiwali punkty żywieniowe to dodatkowo dopingowali wszystkich zawodników. Tacy ludzie tworzą klimat i nastrój zawodów.

Po etapie rowerowym w deszczu (sama końcówka już bez deszczu), przyszedł czas na 5 km biegu. Świetnie zlokalizowana trasa przebiegająca bulwarem wzdłuż plaży, no i co przy takie aurze dziwne dość szczelnie wypełniona kibicami(szczególnie, że deszcz oczywiście powrócił). Bieganie na takiej trasie , wśród dopingu to czysta przyjemność.

Całość zawodów oceniam bardzo pozytywnie. Bardzo dobra organizacja, świetnie wytyczona trasa, zaangażowanie wolontariuszów, aż chce się trenować i startować. No właśnie, start był spontanicznym wydarzeniem, którego nie planowałem i traktowałem wyłącznie jako zabawę i trening. Pokazał on, że jeśli kolejnych startów nie chce się traktować treningowo, należy zacząć trenować na co dzień:)

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl